Marzenie zmienia się w realność. Jedziemy - a właściwie także lecimy - na norweski archipelag, gdzie morze i góry. Tam, hen, za kołem podbiegunowym...
Lecimy przez Amsterdam do Trondheim. Adam pierwszy raz, ja ostatnio 20 lat temu |
Trondheim. Nad kanałem Nidelwy |
Trondheim. Jak mógłby się inaczej nazywać szkocki pub? Nie wchodzimy. Piwo po 50 zł? |
A to bardzo ładne centrum handlowe w Trondheim. Schronienie przed deszczem, bo pociąg odjedzie dopiero za 12 godzin. |
Nowiutka przystań dla Hurtigruten w Trondheim. I jeden z tysiąca kiczowatych zachodów słońca. Jest tak gdzieś ok. 22 godz. |
Już drugi z tysiąca tych kiczowatych. Hurtigruten w Trondheim |
Stąd pojedziemy norweską koleją (NSB) do Bodo. Stacja w Trondheim. Dla kilku wielbicieli kolejnictwa, którym Adam będzie pokazywał te zdjęcia |
Trondheim. Przy przystani Hurtigruten |
Trondheim Nidaros |
Rzygacze Nidaros |
Nidaros |
0 km. Dobre |
Wjazd na prom Bognes - Lodingen |
Na promie do Lodingen |
W czeluściach promu do Lodingen na Lofotach |
Dla Siwej. Do Sivej. Nie skręciliśmy... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz